Czekolada po kreolsku




Czwartkowy wieczór. Na stole puste kubki i mandarynkowe obierki. Siedzę w fotelu z komputerem na kolanach i sprawdzam pocztę, jestem zmęczona i zmarznięta, moje uda zamieniły się w kostki lodu i teraz czekam aż odtajają. Na kanapie leży drogi N., skubie migdały i poluje na jakiś program, który umili nam wieczór.
Bawię się włosami, N. spogląda na mnie, i mówi: wyglądasz jak Woody Woodpecker, i zaczyna się śmiać. Wieć pytam, kto to, więc drogi N. mówi, bym wpisała w wyszukiwarkę.
I wyskakuje: 
zdjęcie stąd

"To była moja najukochańszaa postać jak byłem mały. Musisz usłyszeć, jak on się śmieje!", mówi On., i z błyskiem w oku wyszukuje mi odpowiedni filmik, i śmieje się. 
Czyż to nie uroczy komplement? Kochany, Najkochańszy!

Dzisiejszy więc deser z dedykacją:

Zmęczona dniem grzywka + odczuwalne -21 stopni za oknem = gorąca czekolada po kreolsku
przepis Pascala Brodnickiego, zmodyfikowany

Składniki:
dla 6 osób

1 l mleka
1 laska wanilii
3 szczypty cynamonu
szczypta gałki muszkatołowej
80g czekolady gorzkiej 70%
4 łyżki gorzkiego kakao w proszku
6 łyżek brązowego cukru
1/2 łyżki mąki ziemniaczanej lub 1 łyżka mąki kukurydzianej
1 jajko 
150g płatków migdałowych podprażonych na suchej patelni.


Przygotowanie: 
1. 4 łyżki mleka odlać do miseczki, resztę zagotować razem z laską wanilii. Następnie wyjąć wanilię, rozkroić na pół i wyskrobać nożem pestki. (Pascal mówi, że wcześniejsze wyskrobanie pestek spowodowałoby osłabienie aromatu wanilii przez mleko). Wrzucić pestki z powrotem do mleka.
2. Dodać cynamon, szczyptę startej gałki. 
3. Wrzucić pokruszoną czekoladę i poczekać, aż się rozpuści.
4. W miseczce wymieszać sypkie składniki (cukier, kakao, mąkę), następnie wbić jajko i wlać odlane wcześniej 4 łyżki zimnego mleka. Pomieszać i wlać miksturę do gorącego mleka. 
5. Gotować na malutkim ogniu, aż czekolada zrobi się gęsta, mieszać co jakiś czas.
Jeśli się lubi, można tuż przed rozlaniem dodać 50 ml rumu. Podawać z rozdrobnionymi podprażonymi migdałami. 






Smacznego!!!

5 komentarzy:

  1. hm... taka czekolad to dopiero rozkosz!

    http://www.karmel-itka.blogspot.com
    http://www.slodkakarmel-itka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wprawdzie nie mam zmęczonej grzywki, ba ja grzywki nie mam wcale, ale mam za oknem -23 i wrodzoną chęć na wszystko co czekoladowe. Biorę się więc za gorącą czekoladę!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. taki słodki wieczór..:-)

    OdpowiedzUsuń