Wieczorowa pora + 2 torebki mąki = zapowiedź jutra
To był długi tydzień. Po zakręconym poniedziałku (nadgodziny w pracy, zgubione 20zł na targu, zbyt krótka grzywka w której zamiast tak wyglądam tak), w niczym mu nieustępujący wtorek (niekończąca się wizyta w urzędzie, ból głowy, nowy projekt i choroba w rodzinie), nieco spokojniejszej środzie (gdy po ciemku, w dzikim pędzie dopadłam na ulubionym targu ostatniego sprzedawcę zwijającego swoje stoisko i zapytałam czy sprzeda mi kilka potrzebnych produktów, popatrzył na mnie z politowaniem i westchnął: trzeba wcześniej wychodzić z pracy...) i uroczym czwartku (nieco późniejsza pobudka, smakowite śniadanie, luźniejszy dzień w pracy i miła wiadomość w postaci dwóch książek do odbioru) wreszcie szykuję się do spania. Jak to dobrze, że już jutro koniec tygodnia...
A jutro...:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz