Bulion w kostkach - inaczej


Weekend to taki czas, gdy wszystkiego jest więcej. Czasu, posiłków, chęci by coś zrobić i możliwości, by było to przyjemne.

W ciągu tygodnia wszystko ma być szybkie  i bezproblemowe - rzadko można sobie pozwolić na długie i powolne zagniatanie ciasta, kontemplowanie ilości jajek w kremie i ganianie za brakującym składnikiem.

Po powrocie z pracy najlepsza jest zupa. Bo szybka, bo gorąca, bo zaspokoi pierwszy głód. Często napotykałam na problem pt. "trzeba dodać bulion a przecież nie mam" - wtedy trzeba obierać warzywa (nie wspominajac już o przypadkach, gdy trzeba je dopiero kupić), szukać w czeluściach zamrażarki mięsa, co wydłuża cały proces i niejednokrotnie zniechęca do szykowania problematycznej zupy.

Bo wspomnieć muszę, że nie używam kostek rosołowych popularnych firm, ze względu na glutaminian i zabójczą ilość soli.


Więc jak tu sobie poradzić inaczej?  I wtedy wpadłam na ten oto pomysł:

gif maker


Domowe kostki rosołowe

Składniki:
świeżo ugotowany (ale nieco już przestudzony*) bulion w ilości powiedzmy 1 litra (najlepiej dwie wersje - mięsna i warzywna)
woreczki na lód w kostkach (całe opakowanie)
naczynie z dzióbkiem i narysowaną miarką
papier samoprzylepny
pisak
odrobina miejsca w zamrażarce (słowo! naprawdę nie trzeba go wiele! I to jest właśnie najlepsze!)
woda (może być z kranu, nie będziemy jej pić)

Przygotowanie:
1. Najpierw musimy zmierzyć, ile płynu mieści się w zakupionych torebkach. Do tego potrzebna jest zwykła woda nalana do naczynia z miarką oraz 1 woreczek do lodu.
- Patrząc na skalę zapamiętujemy ile było w naczyniu wody początkowo.
- Nalewamy wody do woreczka do pełna.
- Sprawdzamy ile wody zostało - różnica między dwoma pomiarami powie nam jaka jest pojemność 1 woreczka na lód (oczywiście moze zdarzyć się, że producent Waszych woreczków poinformuje na opakowaniu jaka jest pojemność woreczka, wtedy ten krok pomijamy). Moje woreczki (kupione już bardzo dawno temu w Rossmannie) mają pojemność 300ml.

2. Do naczynia z dzióbkiem i miarką nalewamy potrzebną ilość bulionu (nie może być gorący bo uszkodzi woreczek, nie mówiąc o tym, że nie wkłada się gorącego do zamrażarki)
3. Przelewamy bulion do woreczka na lód.
4. Opisujemy karteczkę z papieru samoprzylepnego - jaki to bulion (warzywny/mięsny - jakie mięso) i jaka ilość.
5. Karteczkę przyklejamy na woreczku.
6. Woreczek wkładamy do zamrażarki.
7. Czynności powtarzamy do skończenia się bulionu (lub woreczków).

W ten sposób, gdy wracam zmeczona z pracy i chcę ugotować jakieś danie, do którego potrzebny mi bulion, sięgam do zamrażarki i wyjmuję potrzebną ilość.

Część osób spyta pewnie: czemu nie zamrażać w zwykłym pojemniku?.
Ja widzę 3 powody:
1. Mając woreczek na kostki lodu, łatwo obliczyć jaką pojemność ma jedna kostka, i możemy wyjąć dowolną potrzebną ilość płynu
2. zajmuje to dużo mniej miejsca w zamrażarce - co w moim akurat przypadku było niezmiernie ważne
3., najbardziej błahy: kostki szybciej się rozmrażają.

Smacznego!!!

* najtrudniej jest z bulionem mięsnym - nie może być gorący żeby nie uszkodził woreczka, ale i nie zimny - wtedy tłuszcz zostanie w garnku. (No chyba że chcemy bulion w wersji non-fat).

3 komentarze:

  1. Ciekawy pomysł! Wersja no-fat to coś dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. też zamrażam bulion tylko pojemniczkach na lód to świetny sposób przydaje się do sosów czy innych potraw .

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zdecydowałam się na woreczki bo z pudełek na kostki wciąż mi się coś wylewa jak zasuwam szufladę zamrażarki.

    OdpowiedzUsuń